Mecz przeciwko uczniom ze Spały sanoczanie rozpoczęli od remisu 4:4. Goście zagrali bez żadnych kompleksów, dobrze spisali się w przyjęciu i dzięki temu elementowi byli skuteczni w ataku. Po zbiciu Bartosza Firszta prowadzili 6:5, sanoczanie przez dłuższy czas byli w odwrocie. Dopiero punktowy blok Jakuba Lewandowskiego i Kamila Durskiego sprawił, że na tablicy wyników widniał rezultat 11:11. Gospodarze poprawili swoją zagrywkę, odrzucili ekipę ze Spały od siatki i stopniowo powiększyli swoją przewagę. Po serii zagrywek Patryka Łaby było 16:13 dla gospodarzy, przyjezdni zatracili swoją skuteczność i musieli odrabiać straty. Punktowy atak Pawła Rusina dał gospodarzom wysoką, siedmiopunktową przewagę (22:15). Młodzi siatkarze ze Spały nie podjęli już rywalizacji i zeszli z boiska pokonani.

Pomimo porażki w premierowej odsłonie meczu uczniowie ze Spały nie dawali za wygraną. Postawili szczelny blok i na początku remisowali 4:4. Potem do głosu doszli sanoczanie i wydawało się że to im przypadnie zwycięstwo. Po punktowym zbiciu Pawła Rusina TSV prowadził 11:8, po czym zadowoleni takim obrotem sprawy sanoczanie stracili całą wypracowaną przez siebie przewagę i przegrywali 13:15. Grę przyjezdnych napędził Kamil Kosiba, dołączył do niego Remigiusz Kapica i dzięki tym zawodnikom przyjezdni byli w natarciu. Sanoczanie po ataku Patryka Łaby wyrównali stan rywalizacji na 16:16, ale na więcej w tym secie nie było ich stać. Po asie serwisowym Kamila Sługockiego SMS prowadził 22:18, ekipa TSV zbliżyła się w końcówce seta na dwa punkty (21:23), ostatnie słowo należało do podopiecznych Macieja Zendeła. Punktowy blok na Damianie Wierzbickim dał im zwycięstwo i remis w meczu.

W kolejnym secie tego meczu dwupunktową przewagę wypracowali sobie sanoczanie po ataku Damiana Wierzbickiego (4:2). Pomimo tego drużyna ze Spały skutecznie zagrała w bloku i doprowadziła do remisu 6:6. Gospodarze odskoczyli swoim rywalom na cztery punkty po asie serwisowym Kamila Durskiego, dodatkowo punktowali w bloku i przewaga podopiecznych Krzysztofa Frączka wzrosła do pięciu punktów (15:10). Podopieczni Macieja Zendeła nie potrafili odpowiedzieć sanoczanom i i tracili do nich dystans punktowy. Sanoccy siatkarze zagrali skutecznie w bloku, zdobyli punkty bezpośrednio z zagrywki i po asie serwisowym Szymona Pałki prowadzili 24:16. Chwilowy przestój sanockich siatkarzy w końcówce tego seta nie miał większego wpływu na ich wygraną w tej partii spotkania. Zmagania w tym secie skutecznym atakiem zakończył Mateusz Jóźwik.

Od mocnego uderzenia rozpoczęli grę w czwartej odsłonie meczu młodzi siatkarze ze Spały, po serii błędów własnych TSV ekipa gości prowadziła 5:0. Sanoczanie nie mieli pomysłu na dobrze grających rywali, pojedynczymi akcjami próbowali poderwać do skutecznej gry sanoczan Patryk Łaba oraz Paweł Rusin ale nie wystarczyło to na dobrze grających siatkarzy ze Spały. Sanoczanie nie mogli sobie poradzić z zagrywką SMS-u, w efekcie tego wysoko przegrywali 5:13. Zryw gospodarzy, a w szczególności Kamila Durskiego pozwolił im zniwelować straty do czterech punktów (10:14), w dalszym ciągu ton wydarzeniom na boisku nadawali uczniowie ze Spały. Pierwszoplanową postacią w ekipie ze Spały był Kamil Kosiba, który skutecznie zagrał w polu zagrywki oraz w ataku i dzięki niemu gości prowadzili 21:15. Sanoczanie grali falami, pomimo tego że w końcówce zbliżyli się na dwa punkty do swoich rywali (19:21) to ostatecznie przegrali tą część meczu 22:25 i o końcowym zwycięstwie jednej z ekip musiał zadecydować tie-break.

W nim miejscowi siatkarze po asie serwisowym Pawła Rusina prowadzili 3:1. Ekipa gości nie dawała za wygraną, a w roli głównej wystąpił Remigiusz Kapica, wziął na siebie ciężar gry i miał znaczny udział w doprowadzeniu do remisu (5:5). Gra w tym secie była dosyć zacięta i emocjonująca. Przy zmianie stron boisk jednopunktowe prowadzenie mieli gospodarze, potem gra obu ekip falowała. TSV po serii błędów własnych swoich rywali odskoczył im na trzy punkty (8:11), po czym doszło do remisu 11:11. Do stanu 13:13 gra toczyła się punkt za punkt, a ostatnie dwie akcje należały do ekipy z Podkarpacia, punkt w ataku zdobył Patryk Łaba, a autowy atak Remigiusza Kapicy zakończył to spotkanie.



Naszą drużynę czeka w najbliższą środę "wyprawa" do Wałbrzycha na mecz Pucharu Polski. Te same ekipy w sobotę zmierzą się w ... Sanoku w ramach dziesiątej kolejki I ligi mężczyzn. Pomimo próśb i starań, aby mecze: pucharowy i ligowy zostały rozegrane dzień po dniu w dniach 18 i 19 listopada w Wałbrzychu działacze tego klubu nie wyrazili na to zgody. Otwarte pozostaje pytanie: po co grać w Pucharze Polski? Sanoczanie powinni potraktować te rozgrywki w taki sam sposób jak uczynił to ostatnio AZS Częstochowa - mecz powinien się "odbyć" i tyle. Rywalizacja ligowa w tym sezonie powinna być priorytetem, a nie Puchar Polski. Większość ekip z I ligi traktuje rozgrywki Pucharu Polski jak "piąte" koło u wozu, przegrywają pierwsze mecze i kończą udział (KPS Siedlce, AZS Częstochowa, AGH Kraków). W przypadku ewentualnego zwycięstwa sanoczanie z Aqua Zdrój Wałbrzych sanoczanie zmierzą się w kolejnej rundzie ze zwycięzcą spotkania Norwid Częstochowa/ Krispol Września.

TSV Sanok – SMS PZPS Spała 3:2
(25:17, 21:25, 25:19, 22:25, 15:13)

Składy zespołów:
TSV Sanok: Durski, Łaba, Rusin, Wierzbicki, Kusior, Lewandowski, Głód (libero) oraz Przystaś, Pałka, Jóźwik i Cabaj (libero)
SMS: Sługocki, Czetowicz, Kapica, Michalak, Poręba, Firszt, Szynura (libero) oraz Rajchelt i Kosiba

Główni Partnerzy