Sanocki zespół odniósł drugie zwycięstwo we własnej hali, w pokonanym polu sanoczanie zostawili zespół z Siedlec. Wygrana ta była bardzo cenna ponieważ, dzięki niej TSV zbliżył się do ósmego miejsca w tabeli i traci zaledwie jeden punkt. Zadowolenia po wygranym spotkaniu nie krył opiekun sanoczan Krzysztof Frączek. - Zarówno my jak i KPS Siedlce to zespoły o bardzo zbliżonym potencjale sportowym, z zespołem z Siedlec grało nam się bardzo ciężko i w sobotnim meczu ekipa ta potwierdziła, że potrafi postawić wysokie wymagania. W KPS-ie doszło do kliku zmian w składzie w porównaniu z ubiegłym sezonem, odeszło kilku kluczowych zawodników, natomiast nowi siatkarze w siedleckim zespole prezentują dobry poziom sportowy. Byliśmy taktycznie dobrze przygotowani do tego meczu, ale nie funkcjonowała dobrze w naszym zespole zagrywka i jeśli chodzi o ten element to mam największe pretensje do moich zawodników. Wyciągaliśmy rękę do przeciwnika i psuliśmy proste piłki, natomiast bardzo dobrze zagraliśmy w przyjęciu dzięki czemu mogliśmy grać pierwszym tempem oraz przez środek siatki, nieźle spisaliśmy się w ataku szczególnie wyróżniał się Damian Wierzbicki, jestem też zadowolony z naszej gry w bloku. Właśnie te elementy przesądziły o naszym końcowym zwycięstwie, te punkty są dla nas tym cenniejsze ponieważ w dotychczasowych meczach mieliśmy ich zaledwie siedem i dopisujemy do swojego konta kolejne trzy. Pozwoli nam to z większym optymizmem podchodzić do kolejnych meczów, warto zwrócić uwagę, że siedlczanie w poprzedniej kolejce pokonali Stal Nysę, co świadczy o tym, ze sportowo są oni mocni. Gra obu drużyn była szarpana, wiele dobrych akcji było przeplatanych błędami, było wiele przypadkowych akcji a jednocześnie wiele obron różnymi częściami ciała. Z wielu tych akcji wychodziliśmy obronną ręką, ale przed nami jeszcze wiele pracy w szczególności jeśli chodzi o kontratak ponieważ skuteczność w tym elemencie nie jest w mojej ocenie zadowalająca – ocenił postawę TSV sanocki szkoleniowiec. W podobnym tonie wypowiedział się Paweł Rusin. - Cieszymy się z odniesionego zwycięstwa nad KPS-em, dzięki temu zbliżymy się do pierwszej ósemki drużyn. Zdajemy sobie sprawę, że przed nami jest wiele pracy ponieważ popełniliśmy zbyt dużo prostych błędów, szczególnie w polu zagrywki – powiedział grający na pozycji przyjmującego siatkarz.

Minorowe nastroje panowały w ekipie z Siedlec. - Zagraliśmy bardzo słabe spotkanie, praktycznie w każdym elemencie ustępowaliśmy zespołowi z Sanoka, popełniliśmy 37 błędów własnych i z taką ilością błędów nie da wygrać się meczu. W naszym zespole było słabe przyjęcie. Graliśmy praktycznie bez prawego skrzydła ponieważ jeden atakujący miał 30% skuteczności a drugi 27%. Musimy usiąść i musimy pomyśleć, co mamy zrobić aby nasza gra nie falowała ponieważ w jednym tygodniu potrafimy zagrać bardzo dobry mecz, a w drugim nasza gra nie wygląda dobrze - zakończył Witold Chwastyniak trener KPS Siedlce.

Główni Partnerzy