W środowe popołudnie doszło do spotkania na szczycie we Wrześni, gdzie miejscowy APP Krispol podejmował Lechię Tomaszów Mazowiecki. Po dwóch pierwszych setach nie zanosiło się na wielkie emocje, bowiem podopieczni Mariana Kardasa prowadzili już 2:0, ale w kolejnych setach zaczęli oddawać inicjatywę przeciwnikom. Wprawdzie w czwartym prowadzili jeszcze czterema oczkami, ale i tak beniaminek zdołał odwrócić losy nie tylko tej odsłony, ale również całego spotkania, sięgając po dwa bardzo cenne punkty. Pozwoliły mu one znaleźć się na fotelu lidera, choć taki sam dorobek ma drugi w stawce AZS Częstochowa. Komplikuje się za to sytuacja wielkopolskiej ekipy, która wprawdzie utrzymała czwarte miejsce w tabeli, ale choćby nad siódmą  Stalą ma już tylko trzy oczka przewagi.

Na fali jest Ślepsk Suwałki, który w 2018 roku kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa. Tym razem podopieczni Dimitrija Skoryja pokonali na wyjeździe niżej notowany TSV Sanok, ale łatwej przeprawy na Podkarpaciu nie mieli. Wystarczy wspomnieć, że to drużyna prowadzona przez Krzysztofa Frączka początkowo była bliżej sukcesu, bo prowadziła 2:1, ale widmo porażki na tyle zmobilizowało gości do walki, że w dwóch następnych częściach spotkania przejęli inicjatywę nad boiskowymi wydarzeniami. Odwrócili losy meczu, podnosząc z parkietu dwa oczka, które sprawiły, że umocnili się na trzeciej pozycji w tabeli, choć do prowadzącej dwójki wciąż mają trzy punkty straty. Z kolei sanoczanie wciąż walczą z KPS-em o ósme miejsce premiowane awansem do play-off. Zapewne ta rywalizacja będzie toczyła się do końca rundy zasadniczej.

Passę porażek w końcu przerwała Stal AZS PWSZ Nysa, która odniosła dopiero pierwsze zwycięstwo w 2018 roku. Podopieczni Piotra Łuki odczarowali nowy obiekt w Nysie, wygrywając w nim z sąsiadującym w tabeli KPS-em Siedlce. Pojedynek był dość nerwowy, a po dwóch setach na świetlnej tablicy widniał remis, co zwiastowało walkę w kolejnych odsłonach. Ona była, ale goście nie wykorzystali szansy, żeby doprowadzić do tie-breaka. w czwartym secie roztrwonili sześciopunktowe prowadzenie, a w kluczowych momentach lepiej prezentowali się gospodarze, którzy sięgnęli po komplet punktów. Udał się im rewanż za porażkę z pierwszej rundy. Dzięki wygranej umocnili się na siódmej pozycji w tabeli, choć wciąż mają realne szanse nawet na wskoczenie na czwarte miejsce. Natomiast los drużyny prowadzonej przez Witolda Chwastyniaka wciąż nie jest pewny, bo o ósmą lokatę walczy z TSV Sanok.

Niespodzianki nie udało się sprawić Olimpii Sulęcin, która przegrała w Krakowie z miejscową AGH. Siatkarze beniaminka podjęli walkę z gospodarzami w pierwszym i trzecim secie, ale zabrakło im skuteczności zarówno w zagrywce, jak i na siatce. W wielu fragmentach podopieczni Andrzeja Kubackiego kontrolowali boiskowe wydarzenia, nie pozwalając przeciwnikom uwierzyć, że w Krakowie mogą ugrać choćby seta. W efekcie podnieśli z parkietu trzy bardzo cenne punkty. - Liczyliśmy na punkty, ale ten mecz nam nie wyszedł. Mieliśmy swoje szanse w pierwszym i trzecim secie, ale zbyt dużo popełnialiśmy prostych błędów, co krakowianie wykorzystywali za każdym razem – skomentował na antenie Radia Zachód szkoleniowiec sulęcińskiej ekipy, Łukasz Chajec. Mimo porażki utrzymała się ona na przedostatnim miejscu w stawce. Z kolei zespół z Małopolski obronił piątą lokatę, choć po piętach depcze mu Norwid.

Podobny przebieg miało spotkanie w Częstochowie, gdzie Exact Systems Norwid rywalizował z uczniami Szkoły Mistrzostwa Sportowego ze Spały. Faworytem byli podopieczni Radosława Panasa i z tej roli wywiązali się w stu procentach. Przyjezdni próbowali dotrzymać im kroku w pierwszej i trzeciej partii, ale w ich grze było za dużo błędów, żeby w szeregi gospodarzy wprowadzić jakąkolwiek nerwowość. Tylko w trzecim secie przekroczyli barierę 20 punktów, przez co po raz kolejny w tym roku musieli obejść się smakiem jakiejkolwiek zdobyczy do ligowej tabeli. – Nie mamy problemów z grą, tylko z własnymi głowami. To jest już kolejny mecz, w którym np. w trzecim secie prowadziliśmy 9:5, a chwilę później było już 11:9 dla przeciwnika. czasami moi zawodnicy nie wytrzymują presji – skomentował na łamach pzps.pl Maciej Zendeł, trener gości, którzy wciąż zamykają I-ligową stawkę, natomiast częstochowianie utrzymali się na szóstej pozycji, ale mają tyle samo oczek na koncie, co AGH, a tuż za nimi jest nyska Stal.

Autor artykułu: Radosław Nowicki - siatka.org

Główni Partnerzy