Hitem piętnastej kolejki było starcie w Nysie, gdzie miejscowa Stal AZS PWSZ podejmowała AZS Częstochowa, czyli doszło do konfrontacji dwóch zespołów o sporych aspiracjach. Dodatkowym smaczkiem spotkania był fakt, że pojedynek odbywał się w nowej hali w Nysie. W pierwszych dwóch setach obie ekipy podzieliły się łupami. Niewiele też brakowało, żeby doszło do tie-breaka, ale gospodarzom zabrakło zimnej krwi w końcówce czwartej partii, którą przegrali po walce na przewagi, przez co musieli obejść się smakiem jakiejkolwiek zdobyczy punktowej.– To było doskonałe widowisko. Ja jako nysanin bardzo się cieszę z frekwencji, a przede wszystkim z atmosfery panującej w nowej hali. Ekstra, że udało się nam wygrać za trzy punkty. Udowodniliśmy sobie, że ciężka praca daje rezultaty - powiedział Patryk Szczurek, rozgrywający częstochowskiego zespołu, który znajduje się na czele stawki, choć ma o jeden mecz rozegrany więcej od rywali. Natomiast ekipa z Opolszczyzny plasuje się na szóstej lokacie, choć do czwartego Ślepska ma już cztery oczka straty.

W 2018 rok udanie weszła Lechia Tomaszów Mazowiecki, która na wyjeździe rozprawiła się z Aqua Zdrój Wałbrzych. Mimo że spotkanie zakończyło się w trzech setach, to nie było jednostronnym widowiskiem. Podopieczni Bartłomieja Rebzdy tylko w drugiej partii zdominowali boiskowe wydarzenia. W dwóch pozostałych gospodarze dzielnie dotrzymywali im kroku, ale nie udało im się wygrać żadnej z końcówek. W efekcie ich strata do ósmego TSV wzrosła już do dwunastu punktów, natomiast gracze beniaminka plasują się w czołówce. Podobnie jak APP Krispol Września, który przed własną publicznością udzielił lekcji siatkówki uczniom Szkoły Mistrzostwa Sportowego ze Spały. O ich bezradności świadczy fakt, że tylko w jednym secie dobrnęli do granicy 20 oczek. dla podopiecznych Mariana Kardasa była to jednak tylko uwertura przed środowym meczem w Pucharze Polski z mistrzem kraju. Na razie w lidze znajdują się na trzecim miejscu, zaś młodzi adepci siatkówki wyprzedzają tylko Olimpię Sulęcin.

Ważne zwycięstwo odnieśli siatkarze Ślepska Suwałki, którzy na wyjeździe pokonali KPS Siedlce. Najwięcej walki było w premierowej odsłonie, która rozstrzygnęła się dopiero po batalii na przewagi. Po dwóch partiach jednak na świetlnej tablicy widniał remis, co zwiastowało spore emocje. Jednak im dalej w mecz, tym uwidaczniała się coraz większa dominacja na siatce gości. W efekcie czego podnieśli oni z parkietu w Siedlcach pełną pulę punktów. – Dopiero w trzeciej partii tak naprawdę złapaliśmy właściwy rytm gry, zaczęliśmy grać nieco lepiej, w czym na pewno pomogła nam mocna zagrywka – ocenił rozgrywający suwalskiej ekipy, Kacper Gonciarz. Po ostatniej wygranej umocniła się ona na czwartym miejscu w tabeli, natomiast porażka drogo kosztowała podopiecznych Witolda Chwastyniaka, bowiem wypadli oni z czołowej ósemki.

Atut własnej hali wykorzystali siatkarze TSV Sanok, którzy u siebie odprawili z kwitkiem Olimpię Sulęcin. Mimo że podopieczni Łukasza Chajca nie urwali rywalom nawet seta, to szczególnie w pierwszej i trzeciej partii próbowali dotrzymać kroku gospodarzom. Ta sztuka im się jednak nie udała, przez co po raz kolejny z wyjazdu wrócili z zerowym dorobkiem punktowym. –Rywale w drugim secie rozstrzelali nas zagrywką, a my nie kończyliśmy wielu piłek w pierwszej akcji, mieliśmy też problemy z obroną. To wszystko zadecydowało o naszej porażce – podkreślił kapitan beniaminka, Damian Sławiak. Na razie Olimpia wciąż zamyka ligową stawkę, natomiast trzy oczka bardzo przydały się podopiecznym Krzysztofa Frączka, którzy dzięki temu przeskoczyli w tabeli KPS Siedlce i zameldowali się w czołowej ósemce.

Piętnastą kolejkę zakończyło wtorkowe starcie AGH Kraków z Exact Systems Norwidem Częstochowa. Oba zespoły były sąsiadami w tabeli, więc można było spodziewać się wyrównanego i zaciętego widowiska, tymczasem podopieczni Radosława Panasa tylko w drugiej odsłonie dotrzymali kroku przeciwnikom. Doprowadzili nawet do walki na przewagi, ale porażka w tej części spotkania na tyle podcięła im skrzydła, że ostatecznie z Krakowa wyjechali bez ani jednego ugranego seta. Porażka słono ich kosztowała, bowiem spadli już na siódme miejsce w tabeli, a po piętach depczą im zespoły z Sanoka oraz Siedlec. Z kolei wygrana pozwoliła drużynie prowadzonej przez Andrzeja Kubackiego złapać trochę oddechu, bowiem krakowianie awansowali na piąte miejsce w stawce, choć też wciąż nie mogą być pewni gry w play-off.

Autor artykułu: Radosław Nowicki - siatka.org

Główni Partnerzy