Walkę w 11. kolejce otworzył pojedynek Exact Systems Norwida Częstochowa z KPS-em Siedlce. Do tej pory częstochowianom nie udało się wygrać z rywalami. Początek piątkowego starcia wskazywał na to, że i tym razem siedlczanie pokonają Norwida. Tak się jednak nie stało, a duży udział w pokonaniu KPS-u 3:0 mieli dwaj siatkarze – Damian Wdowiak oraz Kamil Maruszczyk, którzy od drugiego seta byli nie do zatrzymania. –Może trochę lepiej weszliśmy w to spotkanie, jednak boisko zweryfikowało i pokazało, że przeciwnik potrafi wykorzystać atut własnej hali, co przełożyło się na zagrywkę i przyjęcie. Nie zatrzymaliśmy ich dwóch głównych armat, czyli Kamila Maruszczyka i Damiana Wdowiaka. To oni grali pierwsze skrzypce w zespole z Częstochowy. My nie dołożyliśmy wystarczająco w zagrywce, żebyśmy mogli odrzucić rywali od siatki– przyznał w rozmowie ze Strefą Siatkówki kapitan gości, Bartosz Zrajkowski

Zgodnie z przewidywaniami emocji nie zabrakło w starciu AGH Kraków z TSV Sanok. Mecz, którego stawką było ósme miejsce, zdecydowanie lepiej rozpoczęli sanoczanie, wygrywając inauguracyjną odsłonę do 17. Od drugiego seta gra była znacznie bardziej wyrównana, drużyny walczyły o każdy punkt. Ostatecznie po emocjonującej walce o końcowym wyniku musiał zdecydować tie-break. W nim również nie brakowało zaciętych akcji, z których zwycięsko wyszli krakowianie, w czym wydatnie pomógł Bartłomiej Gajdek. Dzięki zdobyciu dwóch punktów siatkarze AGH utrzymali się w ósemce, jednak ich sobotni rywale wciąż depczą im po piętach.

Zupełnie inaczej potoczył się mecz Olimpii Sulęcin z AZS-em Częstochowa. Na boisku wyraźnie widać było różnicę poziomów. W pierwszych dwóch setach akademicy rozbili beniaminka do 14 i 17. Znacznie więcej walki było w drugiej fazie trzeciej odsłony, kiedy to Krzysztof Stelmach zaczął wprowadzać rezerwowych. Roszada wybiła z rytmu przyjezdnych, co starali się wykorzystać sulęcinianie. Nie udało im się jednak doprowadzić do przedłużenia meczu, bowiem częstochowianie wygrali seta do 20, a cały mecz 3:0. MVP spotkania wybrano Bartosza Krzyśka. –Łatwo się gra, jak się prowadzi pięcioma czy siedmioma punktami od samego początku meczu, ale na pewno zasłużyliśmy, bo zrobiliśmy sobie tę przewagę. Gra się wtedy na luzie i rzeczy zaczynają wychodzić. Chociaż muszę powiedzieć, że w trzecim secie prowadziliśmy wysoko, bo 17:10 i popełniliśmy siedem błędów i przeciwnik doszedł na cztery punkty. Jednak szczęśliwie to zakończyliśmy– skomentował w rozmowie dla Radia Zachód  Krzysztof Stelmach.

Efektownie za porażkę w Częstochowie zrehabilitowali się siatkarze Lechii Tomaszów Mazowiecki. Beniaminek przed własną publicznością zdominował MKS Ślepsk Suwałki. W inauguracyjnej partii podopieczni trenera Rebzdy byli niemal bezbłędni i wygrali do 14. Kolejne partie były znacznie bardziej wyrównane, jednak obie również zapisali na swoim koncie tomaszowianie. Zwycięstwo 3:0 pozwoliło Lechii wskoczyć na pierwsze miejsce w tabeli. Najlepszym zawodnikiem meczu wybrano Mateusza Frąca. W pierwszym secie wszystko wychodziło gospodarzom, tutaj nie było do czego się przyczepić – przyjęcie, atak i zagrywka – szacunek. Trochę nas to przystopowało. Od drugiego seta zaczęliśmy grać swoje, szczególnie w trzecim była walka cios za cios – przyznał na łamach klubowej strony zespołu z Tomaszowa Mazowieckiego trenerDmitrij Skoryj.

Starcie dotychczasowego lidera – APP Krispolu Września z wiceliderem – AZS-em PWSZ Stalą Nysa zgodnie z oczekiwaniami miał swój zwrot akcji. Chociaż przez większość pierwszej partii na prowadzeniu byli podopieczni trenera Łuki, w efektownej i długiej walce na przewagi triumfowali gospodarze. W drugiej odsłonie nysanie nie byli w stanie podjąć rękawicy, ich gra zupełnie się posypała. Po dwóch setach było 2:0 i niewiele wskazywało na to, że siatkarzeMariana Kardasa przegrają pierwszy mecz przed własną publicznością. W dwóch kolejnych odsłonach sytuacja zupełnie się odwróciła, to przyjezdni rządzili i dzielili na boisku, wygrywając do 16. W tie-breaku pomimo wsparcia kibiców gospodarzom zadrżała ręka, zaś po drugiej stronie efektownie punktował Łukasz Lubaczewski i to siatkarze Stali triumfowali w pojedynku. –Było dużo wzlotów i upadków, ale właśnie takie mecze budują drużynę –stwierdził przyjmujący zespołu z Nysy.– Po przegranych dwóch pierwszych setach, szczególnie po pierwszym, w którym prowadziliśmy przez całą partię, podnieśliśmy się i pokazaliśmy klasę– dodał na antenie Radia Opole Łukasz Lubaczewski.

Niemocy w spotkaniach wyjazdowych nie zdołali przerwać siatkarze MKS-u Aqua Zdrój Wałbrzych. Chociaż podopieczni Janusza Bułkowskiego słabo weszli w spotkanie z SMS-em PZPS Spała, w drugiej partii przejęli inicjatywę, wygrywając do 18. Nie zdołali jednak pójść za ciosem. Pomimo przewagi wałbrzyszan w końcówce trzeciego seta partia ta padła łupem gospodarzy. Uczniowie SMS-u bardzo źle grali na początku czwartej partii, jednak i tym razem zdołali wyjść z trudnej sytuacji. Dobrą zmianę dał Filip Grygiel, jednak w końcówce na boisko wrócił Remigiusz Kapica,który pomógł zespołowi przypieczętować pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. –Jestem dumny z moich zawodników. W końcu udało nam się utrzymać dobry rytm gry praktycznie przez cały mecz. Wierzę, że w kolejnych meczach będziemy zdobywać punkty i powoli będziemy się wspinać w tabeli– powiedział po spotkaniu w rozmowie z PZPS-em Maciej Zendeł.

Na półmetku fazy zasadniczej wyraźnie wykrystalizował się podział tabeli na dwie części. W dolnych rejonach znajdują się MKS Aqua Zdrój Wałbrzych, SMS PZPS Spała oraz Olimpia Sulęcin i prawdopodobnie to te zespoły będą walczyć o utrzymanie. Wałbrzyszanie zajmują 10. miejsce i z sześcioma punktami tracą aż dziesięć do znajdującego się na 9. lokacie TSV Sanok. Sanoczanie wciąż pozostają w kontakcie z ósemką, bowiem do AGH tracą tylko dwa oczka. Znacznie ciaśniej jest w czołówce – pierwsze trzy zespoły mają tyle samo punktów (23), a szósty MKS Ślepsk Suwałki zgromadził na swoim koncie 20 oczek. W tabeli wciąż jest ciasno i niewiele wskazuje na to, aby kolejne mecze przyniosły zmianę tej sytuacji.

Autor artykułu: Izabela Domagalska - siatka.org

Główni Partnerzy