Mecz dwóch sąsiadujących ze sobą drużyn od samego początku był niezwykle zacięty. Obie ekipy grały punkt za punkt i żadnej z nich nie udało się zdobyć wyraźnej przewagi. Przy stanie 13:12 ciężar gry wziął na siebie kapitan TSV Patryk Łaba, który skutecznie zaatakował i popisał się asem serwisowym i dzięki niemu sanoczanie prowadzili 15:12. Wówczas o przerwę na żądanie poprosił trener zespołu gości, jego podopieczni mieli problemy z przyjęciem zagrywki i nie potrafili zniwelować strat do gospodarzy. Błąd w ataku Pawła Rusina sprawił, że drużyna z Dolnego Śląska traciła do TSV dwa punkty (16:18). Sanoccy siatkarze nie dawali za wygraną i po skutecznym zbiciu Damiana Wierzbickiego prowadzili 23:20, ekipa z Wałbrzycha nie zdołała już odpowiedzieć i zeszła z boiska pokonana.

W drugim secie TSV poszedł za ciosem, na początku żadnej z drużyn nie udało się zdobyć wyraźnej przewagi i dopiero skuteczne zagrywki Kamila Durskiego oraz czujna gra w bloku Romana Oronia dały gospodarzom sześciopunktową zaliczkę (13:7). Goście mieli problemy z przyjęciem i nadziewali się na szczelny blok sanoczan i nie potrafili zniwelować strat punktowych do gospodarzy. Mateusz Linda razem z Michałem Marszałkiem próbowali poderwać swoją ekipą do skutecznej gry, ale na niewiele się to zdało. W natarciu byli sanoczanie, którzy dominowali na boisku i dosyć dobrze gali w obronie, wyprowadzili kilka kontrataków i zdobyli w nich ważne punkty. Seta skutecznym i punktowym atakiem zamknął Damian Wierzbicki i TSV prowadził w meczu 2:0

Do stanu 9:9 w trzeciej partii meczu obie ekipy grały punkt za punkt po czym swoją wyższość udokumentowali goście, tym razem to oni dominowali w bloku, nie popełnili zbyt wiele błędów i po autowym ataku Pawła Rusina mieli dwupunktową zaliczkę (11:9). Przerwa na żądanie wzięta przez trenera Krzysztofa Frączka na niewiele się zdała, ekipa z Dolnego Śląska nadal była w natarciu, tym razem to Piotr Lipiński skutecznie gubił blok sanoczan, a jego koledzy byli bezbłędni w ataku. Trener gospodarzy rotował składem, ale na niewiele się to zdało, podopieczni Janusza Bułkowskiego mieli kilkupunktową przewagę, którą utrzymali do końca seta i pozostali nadal w grze.

Czwarty set spotkania okazał się być ostatnim sanoczanie rozpoczęli w nim grę od prowadzenia 4:0, a potem 6:2, ekipa gości nie zamierzała się poddawać i doprowadziła do remisu 6:6. Na boisku na dobre rozgorzała walka nikt nie zamierzał oddawać pola gry przez co mecz był emocjonujący. Sanoczanie dobrze zagrali środkiem, Kamil Durski rozdzielał piłki do Romana Oronia oraz Tomasza Kusiora, a ci byli niezawodni w ataku, z dobrej strony pokazał się też Mateusz Jóźwik i miejscowa ekipa prowadziła 18:15. W końcówce seta TSV miał miał piłki meczowe przy stanie 24:22, ale nie zdołał ich wykorzystać i doszło do gry na przewagi. Większą odpornością wykazali się gospodarze, którzy po błędzie własnym ekipy Aqua Zdrój zapisali na swoje konto bezcenne trzy punkty.

TSV Sanok – Aqua Zdrój Wałbrzych 3:1
(25:22, 25:18, 21:25, 27:25)

Składy zespołów:
TSV: Wierzbicki, Durski, Kusior, Oroń, Łaba, Rusin , Głód (libero) oraz Jóźwik, Lewandowski, Pałka i Cabaj (libero)
Aqua Zdrój: Lipiński, Hudzik, Dzikowicz, Linda, Zieliński, Woźnica, Szydłowski (libero) oraz Goss i Marszałek

Główni Partnerzy